WARSZAWSKIE SPOTKANIA uczniów klas I, II i III


10 kwietnia był wyjątkowym dniem dla uczniów edukacji wczesnoszkolnej. Do szkoły przyszliśmy wcześnie rano, nieco zaspani, ale ciekawi: „co nas czeka?”. Droga do stolicy minęła dość szybko. Zanim dotarliśmy do celu podróży na trasie powitała nas dumnie przechodząca przez ulicę sarna. Na szczęście bezpiecznie dobrnęła do swojego celu. My również dotarliśmy. Odwiedziliśmy Warszawski Ogród Zoologiczny, w którym są zwierzęta pochodzące zazwyczaj z odległych, egzotycznych krajów.

Na początku spaceru swoje kroki skierowaliśmy do akwarium morskiego. Spotkaliśmy tam hipopotama w otoczeniu wielu ryb i zwierzęta oceaniczne.

Król zwierząt, dumny lew pokazał nam się na postumencie w pełnej krasie. Także lwica Sofia zaszczyciła nas swoją obecnością. Spotkaliśmy też inne „kociaki”: tygrysy, irbisa, rysie, jaguara.

W otoczeniu pięknej fauny i skał oglądaliśmy z zainteresowaniem egzotyczne bezkręgowce. Spotkaliśmy też mrówkojady, które urodziły się w zoo. Również najwyższe zwierzęta – urokliwe żyrafy wyszły na nasze powitanie całą rodzinką.

W herpetarium czyli pawilonie z gadami niejednokrotnie trzeba było wypatrywać ukryte węże lub żółwie, które zlewały się z bogatym „umeblowaniem” terrariów.

Spotkane przez nas żółwie wcale nie były takie powolne, natomiast groźne krokodyle leżały „rozleniwione”. Niektóre nazwy zwierząt były trudne do przeczytania i zapamiętania, np. nahur, takin, wikunia czy oryks. Ćwiczyliśmy więc również swoją wymowę. Piękne i milutkie alpaki tak bardzo różniły się od ciężkiego i nieowłosionego nosorożca (o którym niedawno oglądaliśmy sztukę teatralną na poprzedniej wycieczce). 

W czasie spaceru robiliśmy quizy i zagadki na temat pochodzenia, ciężaru i wielkości spotkanych zwierząt. Przypominaliśmy sobie znane wiersze o tej tematyce. Zauważyliśmy, że zwierzęta choć nie żyją na wolności mają swoje place zabaw, z których chętnie korzystają. Przed wieloma wybiegami lub klatkami spotykaliśmy postumenty z figurkami zwierząt, a w pawilonach buchała soczysta zieleń.

Jednak najwięcej czasu spędziliśmy w małpiarni. Początkowo rozleniwione goryle ożywiły się nieco chwytając jabłka i zajadając je ze smakiem. Natomiast szympansy pałaszowały cebulę ze szczypiorkiem i sałatki owocowo-warzywne. Najbardziej ujęła nas Lucy, która jak prawdziwa dama zakładała sobie torebkę na nogę i majtała nią zabawnie. Pozdrawiała nas machając łapką i chowała się pod śpiwór. A na stronie https://zoo.waw.pl/wizyta-w-zoo/mieszkancy-zoo można przeczytać, że: „LUCY – Prawdziwa artystka. Spośród wszystkich szympansów w naszym stadzie to ona najbardziej lubi naśladować ludzi. Chętnie się „przebiera” w ludzkie ubrania, potrafi myć okna, ale jej prawdziwą pasją jest malarstwo. Obrazy autorstwa Lucy są już sławne w całej Polsce. Fundusze zebrane podczas licytacji jej prac wsparły akcję ratowania goryli w Afryce.”

Dużo można by jeszcze pisać o słoniach, niedźwiedziach, wielbłądach, pelikanach, strusiach, pingwinach, żubrach, zebrach i wielu innych zwierzętach ale przyszedł czas na kolejny punkt naszej wycieczki – Stare Miasto.
Starówka to perła stolicy. Zachwyca kolorowymi kamienicami i wąskimi uliczkami, które prowadzą do Rynku. Idąc ulicą Świętojańską zajrzeliśmy do XIII-XIV wiecznej Archikatedry Warszawskiej, a na Rynku przywitaliśmy się z Syrenką Warszawską. Dowiedzieliśmy się w jakim celu był zbudowany Barbakan. Idąc wzdłuż zewnętrznego muru obronnego zatrzymaliśmy się przy pomniku Małego Powstańca. Upamiętnia on najmłodszych uczestników Powstania Warszawskiego i jest jednym z najbardziej charakterystycznych monumentów znajdujących się w stolicy. „Na żywo” zobaczyliśmy Zamek Królewski – dawną siedzibę polskich władców, a na Placu Zamkowym kolumnę króla Zygmunta III Wazy, który w XVI wieku przeniósł stolicę Polski z Krakowa do Warszawy. Ten najstarszy i najwyższy pomnik stolicy jest doskonałym punktem orientacyjnym. 

W czasie wycieczki w Warszawie, aż chciało się śpiewać: „Wiosna, wiosna, ach to ty!”. Mnóstwo kwiatów, zieleni, kwitnących drzew przez które przenikało ciepłe słońce, miła atmosfera – to wszystko sprawiło, że wycieczka była bardzo udana i będziemy ją długo wspominać. Nasza fotograf p. Marta Kula utrwaliła te wspomnienia na zdjęciach a p. Ania Płatos z apteczką (której na szczęście nie użyła) dbała z nami o bezpieczeństwo. Dziękujemy również Pani kierowcy, dzięki której mogliśmy się czuć pewnie i bezpiecznie. Trochę zmęczeni i pełni wrażeń z zakupionymi pamiątkami wróciliśmy do szkoły, gdzie czekali na nas Rodzice.


zobacz więcej zdjęć


Opracowała: Marzenna Hrostek